Po co nam sen? Dlaczego i jak śpimy?
Po co nam sen? To pytanie, które naukowców przyprawia o bezsenność. Niedobrze, bo przecież spać musimy. Przesypiamy jedną trzecią życia i wygląda na to, że sen w takiej ilości jest nam niezbędny, tym niemniej nauka wciąż jeszcze głowi się nad odpowiedzią na pytanie: po co i dlaczego tak długo śpimy. Wszyscy wiemy, że w czasie snu nasz organizm się regeneruje, to najlepszy naturalny kosmetyk, ale czy rzeczywiście musimy spać aż tyle? I dlaczego dłuższe spanie nie regeneruje nas jeszcze lepiej? Tego niestety nie wiemy.
Jedna z najnowszych teorii głosi, że sen jest swoistą adaptacją do świata, bo funkcjonujemy wtedy, gdy możemy zdobywać pożywienie, rozmnażać się i generalnie mamy najlepsze warunki ku temu, by zapewnić przetrwanie naszemu gatunkowi – podobnie robią zwierzęta, ale i z tą teorią zgadza się stosunkowo nieliczne grono naukowców, w każdym razie nie odpowiada ona na wszystkie pytania związane ze snem.
Co wiemy o śnie i jego długości?
Wiemy na pewno, że w czasie snu kilkukrotnie pojawiają się różne jego fazy. Statystyki wskazują też, że powinniśmy spać minimum siedem do ośmiu godzin na dobę, bo wskaźnik umieralności jest najniższy wśród takich właśnie osób. Wśród osób śpiących dłużej lub krócej wskaźnik ten wzrasta, przy czym wyższy jest u tych, którzy sypiają bardzo krótko (ok. 2,5 raza wyższy). Osoby z grupy ryzyka najczęściej chorują i umierają na choroby układu krążenia, ale też częściej popadają w depresje zakończone próbami samobójczymi, częściej zapadają też na raka. Żadnej potwierdzonej naukowo zależności przedstawić jednak nie sposób. Wyliczenia powyższe opierają się jedynie na statystykach.
Jak śpimy?
Rządzą nami nasze zegary biologiczne, przy czym nie jest prawdą, że wszyscy musimy kłaść się o ściśle określonej porze i podobnie wybudzać się ze snu. Żyjemy różnymi rytmami i jedni z nas lepiej funkcjonują w nocy, a inni są typowymi rannymi ptaszkami. To akurat trudno byłoby zmienić, zresztą zmiany takie nie mają sensu, bo organizm sam wie, jak lepiej mu funkcjonować i w jakim rytmie najlepiej się regeneruje podczas snu. Grunt to nie przeszkadzać, a najlepiej dostosować się do tego rytmu na tyle na ile można. Jest to o tyle ważne, że w trakcie snu, w poszczególnych jego fazach zachodzą bardzo istotne zjawiska i to zarówno z punktu widzenia naszego zdrowia fizycznego jak i z punktu widzenia zdrowia psyche.
Jeśli chodzi o przebieg snu i reakcje naszych organizmów w przed, w trakcie i po wybudzeniu się większość badań odnosi się do typowego rytmu zasypiania i wybudzania, ale można chyba przyjąć, że podobne schematy odnoszą się do nas wszystkich. Sen zgodnie z zegarem biologicznym, w dużym skrócie i jeszcze większym przybliżeniu, wygląda mniej więcej tak:
Organizm zdrowy śpi około ośmiu godzin
Co oczywiście nie jest regułą, bo jednym z nas potrzeba nieco więcej czasu, a inni wysypiają się szybciej. Jeśli chodzi o długość snu na pewno nie bez znaczenia jest stan i kondycja organizmu. Organizm zdrowy nie potrzebuje takich ilości snu jak organizm chory co łatwo zaobserwujemy u siebie w trakcie chorób i przeziębień. Z drugiej strony jeśli będziemy spać mniej niż wynosi bieżące zapotrzebowanie organizmu zwiększy się nasza podatność na choroby.
Sen do północy
W pierwszej fazie sen regeneruje i to właśnie przed północą sen jest najbardziej regenerujący. W tym czasie organizm odbudowuje się, naprawia, usprawnia i generalnie robi wszystko, by pousuwać wszystkie mikrouszkodzenia powstałe w nim w ciągu dnia. To ten czas jest kosmetykiem i balsamem dla ciała.
Po północy
W pierwszej godzinie po północy zaczynamy (zazwyczaj) śnić. Jeżeli jednak jesteśmy chorzy to o tej porze mogą nasilić się nasze dolegliwości, co oczywiście może też przyczynić się do wybudzenia. W drugiej godzinie cały organizm spowalnia, bo wątroba przystępuje do usuwania trujących i szkodliwych substancji nagromadzonych w organizmie w ciągu dnia. Wszystkie narządy oszczędzają energię dla wątroby, która pracuje wtedy ze zdwojoną mocą. W trzeciej godzinie dochodzi nawet do spowolnienia oddechu (jest najwolniejszy) i pulsu, ciśnienie spada do najniższego poziomu w ciągu doby. Wątroba już uporała się ze swoimi zadaniami i korzysta z chwili wypoczynku podobnie zresztą jak inne narządy. Mniej więcej w czwartej godzinie po północy organizm zaczyna powoli wybudzać się tj. wszystkie narządy są jeszcze jakby uśpione, ale jednocześnie wyostrzają się zmysły pomimo iż do mózgu dopływa stosunkowo niewiele krwi. O tej porze organizm jest zdecydowanie najsłabszy. Jak twierdzą statystycy to godzina kryzysowa – czas umierania.
Około godziny piątej nerki zaczynają pracę pełną parą, co niedługo potem skutkuje chęcią (i koniecznością) oddania moczu. Natomiast w godzinę później nadchodzi czas na miłość, bo wtedy w męskich i kobiecych organizmach dochodzi do podwyższenia poziomu hormonów. U mężczyzn zjawisko to jest znacznie intensywniejsze stąd i poranne erekcje (które nota bene świadczą o zdrowiu!).
Godzina siódma to czas na hartowanie się i gimnastykę. Układ odpornościowy w tym właśnie czasie funkcjonuje najsprawniej. Warto go wykorzystać, a przy okazji wspomóc. Powoli wdrażamy się do codziennej aktywności i… na tym koniec, do ponownego zaśnięcia.