Uwaga i koncentracja

Nauka i praca zazwyczaj wymagają od nas koncentracji. Coraz częściej praca polega przede wszystkim na aktywizowaniu intelektu i uwagi, a coraz rzadziej mięśni. Wiadomo, że zawody wymagające wysiłku fizycznego ciągle jeszcze są bardzo potrzebne i okres, w którym zrezygnowano z kształcenia przyszłych pracowników w szkołach zawodowych do teraz odbija się nam czkawką. Podobnie jak dziki pęd do masowej produkcji magistrów.
Nie chcę w tym miejscu poruszać zagadnień z pogranicza socjologii i psychologii, w których rozważa się zróżnicowanie w predyspozycjach intelektualnych. Życie nauczyło mnie, iż większość ludzi albo znacznie przecenia swoje możliwości intelektualne albo ich nie docenia. Niewielu jest takich, którzy potrafią precyzyjnie określić na co ich stać. reklamy proponujące porównanie swojej inteligencji z Dodą mówią wiele o naszej rzeczywistości i aż proszą się o kilka złośliwych komentarzy, ale zostawmy to.
Chciałbym natomiast wskazać na inną zależność. Otóż do pracy fizycznej, nawet takiej wymagającej pewnych umiejętności manipulacyjnych można przyjść przemęczonym i niewyspanym. Zwykle lata rutynowych działań pozwalają pracować dość wydajnie mimo niepełnej wydolności. Do pracy w biurze też można przyjść w podobnym stanie. Jednak im bardziej nasza praca wymaga zaangażowania umysłu, kreatywności, poszukiwania nowych pomysłów itd., tym bardziej musimy być w dobrej formie.
Miałem okazję wykonywać w życiu różne rodzaje pracy i to co piszę wynika z osobistego doświadczenia. Do typowej pracy fizycznej zdarzało mi się nie raz przychodzić niewyspanym i nie odbijało się to aż tak bardzo na tym co robiłem. Przy zajęciach bardzo kreatywnych takie zaniedbania szybko dawały o sobie znać. Po prostu praca stawała się niemożliwa.

Przykładowe porównanie rodzajów pracy

Właściwie najważniejsze zostało już stwierdzone na wstępie. Im bardziej jakaś praca wymaga skupienia uwagi, tym musimy być w lepszej formie. Spróbujmy jeszcze odnieść to do prostego przykładu. Powiedzmy, że człowiek przychodzi do nowej pracy. Wymaga ona dopasowanie poszczególnych części mechanizmów i na początku wydaje się skomplikowana. Trzeba się skupić, by ją wykonać. Jednak po kilku latach praktyki tego typu zajęcie wykonuje się mechanicznie i można przy nim niemal przysypiać, a prędkość działania i tak będzie wysoka w porównaniu z nowicjuszem. Wierzcie mi, wiem to z praktyki.

Gdy jednak trzeba w pracy myśleć, szukać nowych rozwiązań, projektować, liczyć czy pisać teksty, to już tak nie zadziała. Rutyna to powtarzalność. Natomiast takie prace wymagają uwagi i dobrego kojarzenia. Czyli nie może ich dobrze wykonywać człowiek niewyspany ani przemęczony. Co więcej konieczna jest także odpowiednia doza relaksu, by „zresetować” przeciążony umysł. Można przez lata pracować fizycznie, przy pracy kreatywnej i naprawdę intelektualnej nie tylko z nazwy, brak dbałości higienę stylu życia kończy się szybko tym, że nagle stajesz przed murem nie do przeskoczenia. Nie jesteś w stanie nic wymyślić ani zrobić.

Wyspany i zrelaksowany

Tak oto mamy pierwszy punkt na naszej liście czynników wpływających na koncentrację. Trzeba być wyspanym. O metodach dbania o dobry sen pisałem wcześniej. Odsyłam więc do tamtych tekstów. Natomiast sprawy związane z relaksem też już wprawdzie poruszałem, ale za jakiś czas postaram się napisać nowy artykuł omawiający rzecz bardziej dogłębnie. Tutaj na potrzeby naszych rozważań możemy założyć, że o te dwa czynniki już udało nam się zadbać. Czy to wszystko? Niestety nie.

Podzielność uwagi

Co nam jest potrzebne do wydajnej pracy intelektualnej? Przede wszystkim spokój? Może tak, a może nie. Przypatrzmy się temu bliżej…
Byłem kiedyś na wykładach pewnego pana, który zalecał ćwiczenie swojej uwagi poprzez czytanie trudnych materiałów w miejscach publicznych. Wprawdzie był on profesorem psychologii, ale co tu dużo ukrywać. Był to swego rodzaju zabytek muzealny, jakie czasem można spotkać na uniwersytetach. Wiedza przynajmniej od kilkudziesięciu lat nieaktualna i niechęć do nieustannego dokształcania się. Trzyma się takie jednostki po to, by było komu znęcać się nad studentami.

W psychologii istnieją obok siebie dwie skrajne teorie na temat ludzkiej uwagi. Jedna głosi, że można mieć uwagę podzielną, natomiast druga zakłada tylko szybkie przerzucanie uwagi z jednego przedmiotu na drugi. Oznacza to, że ludzie mający pozornie wysoką podzielność uwagi, tak naprawdę szybko ją przerzucają. Osobiście uważam, że ten drugi wariant jest bardziej prawdopodobny i wiarygodny. Sam wielokrotnie byłem posądzany o ową mityczną podzielność uwagi. Długie obserwacje samego siebie przekonały mnie, że dochodzi tu błyskawicznego przeskakiwania po kilku różnych przedmiotach.

Oczywiście ten punkt widzenia też może być zakwestionowany. Przecież możemy wkręcać śrubki i jednocześnie prowadzić zawiłe dyskusje filozoficzne. Tyle tylko, że mamy tu do czynienia nie z podzielnością uwagi w ścisłym tego słowa znaczeniu, a raczej z połączeniem działania rutynowego z wymagającym zaawansowanych procesów intelektualnych. De facto w tym wypadku też może dochodzić do przeskakiwania uwagi z śrubki na Arystotelesa, z podkładki sprężystej na filozofię rozpaczy Emiliana Ciorana, z podkładki płaskiej na nowy esej o freudyzmie i marksizmie Sławoja Żiżka… Wszystko w ułamkach sekund.

Bodźce rozpraszające uwagę

Im mniej bodźców rozprasza naszą uwagę, tym łatwiej nam jest skupić się na wykonywanym zadaniu. Jednak okazuje się, że zasada ta nie dotyczy wszystkich. Znany polski matematyk Stefan Banach pracował zwykle w miejscach publicznych. Albo w restauracji albo na dworcu kolejowym. Bynajmniej nie wynikało to z faktu, że nie mógł znaleźć spokoju w domu. Wręcz przeciwnie. Potrzebował do pracy specyficznych warunków. Zaś jego osiągnięcia i fakt, że uzyskane wyniki do dziś stanowią fundament wyższej matematyki, dają do myślenia. Pokazuje nam to, iż problem skupienia uwagi i koncentracji wcale nie jest taki prosty i jednoznaczny, jakby mogło się wydawać na pierwszy rzut oka.
Nie wolno jednak zbyt pochopnie próbować naśladować Banacha. Dla większości z nas taki model pracy będzie nieodpowiedni. Sporo naukowców nie potrafi pracować jeśli nie uda im się całkowicie odizolować od rozpraszających bodźców. Więc w czym rzecz?

Prawo Yerkesa-Dodsona

W celu lepszego zrozumienia musimy odwołać się do prawa Yerkesa-Dodsona. Według tego prawa im wyższy stopień pobudzenia, tym mniejsza zdolność do maksymalnego napięcia uwagi i koncentracji. Jednak Yerkes i Dodson odkryli coś jeszcze. Wysokie pobudzenie sprzyja wykonywaniu prac łatwych, czyli właśnie tych rutynowych. Przy wysokim poziomie pobudzenia pracę taką wykonuje się bardziej wydajnie. Natomiast niskie pobudzenie pozwala lepiej się skupić. Nie można pracować intelektualnie, gdy jest się bardzo pobudzonym.

Pobudzenie a koncentracja i skupienie uwagi

Czym jest to pobudzenie? Jest to reakcja niezależna wprost od naszej woli, do której dochodzi w obrębie autonomicznego układu nerwowego. Związane jest zazwyczaj z przeżywaniem silnych emocji. Może wystąpić pod wpływem bodźców zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Bywa i tak, że nie jesteśmy w stanie określić źródła pobudzenia.
Jednym z takich stanów pobudzenia o nieuświadomionym podłożu może być chroniczny lęk, jakiego doświadcza wiele osób. Każdy kto przeżywał takie lęki wie, jak trudno wówczas skupić uwagę. Opanowanie tego lęku zwykle wymaga długofalowej pracy nad sobą.

Silny gniew, podniecanie seksualne, smutek i wiele innych podobnych reakcji również będzie źle wpływało na naszą zdolność do koncentracji. Czasami można doświadczyć swoistego pobudzenia, w którym człowiek czuje się bardzo dobrze i wydaje mu się, że dziś może dokonać o wiele więcej niż zwykle. Bynajmniej nie musi to być spowodowane alkoholem czy innymi substancjami pobudzającymi. Szybko okazuje się jednak, że takie pobudzenie działa na naszą niekorzyść. Wcale nie jesteśmy w stanie skupić uwagi na pracy. Jedynie, zgodnie z prawem Yerkesa-Dodsona, łatwe zajęcia wykonujemy szybciej i lepiej.

Wniosek nasuwa się sam. Wszelkie typowe substancje pobudzające nie będą pomocne w pracy intelektualnej. Raczej zaburzą naszą zdolność do koncentracji. Nie chcę się w tym miejscu rozpisywać na temat kawy. Nie mam nic przeciwko niej. Jednak, jeśli na kogoś działa pobudzająco, to raczej powinien jej unikać. Wywołuje bowiem szereg niekorzystnych procesów hormonalnych, a dodatkowo utrudnia sobie pracę. Jeśli już potrzebujemy czegoś na poprawienie koncentracji, to nie powinny to być typowe preparaty pobudzające na bazie kofeiny. Kawę pije się dla smaku, a nie w celu pobudzenia do pracy.

Zbyt niski próg pobudzenia

Wszystko byłoby proste, gdyby nie ów przykład Stefana Banacha i jemu podobnych. Dlaczego tacy ludzie wolą pracować w miejscach dostarczających różnych pozornie niekorzystnych bodźców?

Musimy zdać sobie sprawę z tego, że zbyt niski poziom bodźców powoduje również trudności z koncentracją. Czyli prawo Yerkesa-Dodsona powinniśmy uzupełnić stwierdzeniem, że zbyt niski próg pobudzenia jest także niekorzystny. Człowiek ciągle funkcjonujący na niskim poziomie pobudzenia również będzie mało kreatywny i nic nowego nie wymyśli. Pewna minimalna dawka pobudzenia jest konieczna. W tym wypadku różnica poziomu pobudzenia będzie dość indywidualna. Jak widać na przykładzie słynnego matematyka, czasami musi być dość wysoka.

Osoba całkowicie pozbawiona bodźców zewnętrznych szybko się dekoncentruje. Jak dowiodły eksperymenty może w takiej sytuacji dojść nawet do omamów słuchowych i wzrokowych lub innych zaburzeń psychicznych. Niebezpieczne będzie zupełne oderwanie się od wpływu otoczenia. Ludzie uczestniczący w podobnych badaniach szybko z nich rezygnowali mimo tego, że wynagrodzenie za każdy dzień było wysokie. Nasz umysł nie znosi całkowitej próżni. Musimy ciągle coś przetwarzać. Gdy zabraknie bodźców doznajemy rozchwiania całego aparatu poznawczego.

Równowaga wewnętrzna – niski i wysoki poziom pobudzenia

Tak oto dochodzimy do sedna. Jeśli chcemy uzyskać maksymalną koncentrację i w pełni wykorzystać nasz potencjał intelektualny musimy zadbać o odpowiedni poziom pobudzenia. Dla większości z nas będzie on wprawdzie raczej niski, ale nie może być zbyt niski. Niektórzy będą potrzebowali dodatkowej dawki bodźców. Każdy sam musi wyznaczyć dla siebie optimum.

Jednak to nie wszystko. Dla naszej wewnętrznej równowagi potrzebujemy również takich momentów, w których pobudzenie będzie wysokie. Przy pracy intelektualnej wymagającej skupienia konieczne jest zadbanie o relaks zawierający bodźce silnie pobudzające. Tylko taka równowaga pozwoli nam pracować z dnia na dzień wydajnie.

Obniżanie zbyt wysokiego poziomu pobudzenia

Pozostaje jeszcze jeden problem. Co zrobić z silnym pobudzeniem, gdy właśnie mamy zabrać się do pracy? Będzie nam przeszkadzało w skupieniu uwagi. Bywa przecież tak, że coś nas rozgniewa lub zdenerwuje, a pracę i tak wykonać trzeba.

W tej materii sporo zależy od naszego temperamentu i osobowości. Jednym przyjdzie łatwo opanowanie pobudzenia, a innym nie. Długoletnia praca nad sobą pozwala szybciej zdystansować się od takich stanów, ale nikt z nas nie jest maszyną. Osobiście radzę w takiej sytuacji czytanie czegoś interesującego co odciągnie naszą uwagę od przeżywanych emocji i pozwoli się uspokoić poprzez zajęcie umysłu czymś innym, co jednocześnie nie jest tak wymagające jak sama praca. Stracimy wprawdzie pół godziny czy więcej, ale ostatecznie i tak uda nam się później zrobić więcej, niż gdybyśmy od razu przystąpili do pracy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload the CAPTCHA.

− three = one